...
-Nie bój się.. jestem przy tobie..- szepnął i uśmiechnął się.
-Nie boje się.... chyba..- powiedziałam i zaśmiałam się.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze dzieliło 2 cm. Delikatnie się przysunął w moją stronę ale ja cofnęłam się w tył.
-Harry...- powiedziałam oddalając się.
-Przepraszam.- powiedział i usiadł na drugim końcu i włączył film.
Cały film siedzieliście na krańcach kanapy. Pod koniec weszli chłopcy.
-Łoooo co wy tacy obrażeni?- spytał Liam.
-Eh... nieważne.... Jak film?- zmienił temat Harry.
-Dobrze - odparł Niall.
-Ej.. stary... o nie wywiniesz się... -powiedział Lou - co się stało? ... mówcie.- powiedział Lou.
-Nie.- odpowiedziałam wstałam ubrałam się .-Pa Niall, Pa Liam, Pa Zayn- powiedziałam miło-Pa Harry..- powiedziałam obojętnie.-Lou czekam na ciebie przed domem.-powiedziałam wychodząc.Zadzwoniłam do Val , czy mogła by do mnie przyjść za jakąś godzinkę.
*Harry*
-Ok... powiedział Lou.- Co się stało?- spytał lekko przerażony Lou.
-Nic..- powiedziałem i poszedłem na górę do siebie.
Wszedłem na gore i rzuciłem się na łóżko.
-Jestem beznadziejny- powiedziałem do siebie.
-Dlaczego ?- zapytał Niall.
-E... nie nic... nie ważne..- powiedziałem. Myślałem , ze jestem sam i że mnie nikt nie usłyszy.
-Oj no powiedz. Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko...- powiedział Horan siadając na łóżku.
-Możemy pogadać o tym jutro?- spytałem .
-Jasne- odparł i się uśmiechnął. Klepnął mnie w ramie i wyszedł zostawiając mnie samego.
Usiadłem na łóżku. Dużo dziewczyn mnie chce, ale jak ja już jakąś chce t ona mnie nie chce.
Jestem beznadziejny. Ona mi się podoba... Ona nie jest taka jak inne... Eh...
*Lou*
Lexi byla jakaś dziwna.. jakaś inna.
-Co się stało?- spytałem podczas drogi do domu.
-Nic..- odpowiedziała smutna- Nie ważne.Jedźmy szybko do domu, bo umówiłam się , ze przyjdzie do mnie Val..
-Ok..- odpowiedziałem .
Resztę drogi minęła w ciszy.
Gdy dotarliśmy Lexi poszła na górę do siebie. Ja natomiast poszedłem do salonu i włączyłem Tv.
Dzwonek do drzwi. Otworzyłem drzwi a przed nimi stała Valerie- przyjaciółka mojej siostry.
-Hej Val- powiedziałem z uśmiechem.
-Hej Louis- odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech.
Nie wiem dlaczego, ale jak ją widzę to chce mi się żyć. Ta dziewczyna ma coś w sobie.
-Jest Lexi?- spytała słodko.
-W pokoju. - odpowiedziałem.
-Ok to lecę do niej!- krzyknęła biegnąc do niej do pokoju.
Usiadłem spowrotem na kanapie.
*Lexi*
Siedziałam na łóżku patrząc się w okno. Było już późno. Nagle usłyszałam pukanie do pokoju. Myślałam, że to Louis.
-Daj mi spokój Lou! Mówiłam , ze nic się nie stało!- krzyknęłam.
-Przepraszam weszłam , ale nie mam na imię Louis - zaśmiała się moja przyjaciółka.
-O jesteś już!- krzyknęłam i rzuciłam się jej w ramiona.
-Opowiadaj co się stało.- powiedziała spokojnie.
Opowiedziałam jej całą historie związaną z Harrym.
-A podoba ci się On?- zapytała.
-Nie wiem... znam go dopiero 1 dzień tak naprawdę...
-No masz racje- powiedziała Valerie.
-Zostaniesz na noc?- spytałam .
-Jasne - odparła.
Wtedy wpadł Louis.
-Hej dziewczyny!-krzyknął rzucając się na nas.
-LOU!- krzyknęłam i uderzyłam go poduszką.
-O tyyy!- krzyknął i tak zaczęła się wielka wojna na poduszki.
Gdy byliśmy już zmęczeni poszliśmy spać.
Obudziłam się rano. Obok mnie leżała Valerie wtulona w......... pana Marchewe?!
"Co tu się dzieje?... ooo hhehhehe"-pomyślałam.
Słodko razem wyglądali. Dwie najbliższe mi osoby ♥.
Wyjęłam mojego iPhone i zrobiłam im zdjęcie.Nagle Val się obudziła.
-E... dlaczego byłaś przytulona do mojego brata?- spytałam ze śmiechem cicho, tak, żeby Lou się nie obudził.
-Nie ...wiem...- powiedziała zawstydzając się Valerie.
-Val.? chodź pogadać.-powiedziałam i wyszłyśmy z pokoju zostawiając tam śpiącego Louisa.
Zeszłyśmy na dół do salonu.
-Val.. mam pytanie.. podoba ci się mój brat?- spytałam z radością, bo byłam prawie pewna odpowiedzi.
-Em.. nie wiem.. może - odpowiedziała cicho.
Wtedy zszedł na dół zaspany Lou.
-E.. co się stało? Która godzina? Jesteście głodne?- spytał nie dając nam odpowiedzieć na żadne z pytań.
Zaśmiałyśmy się obie.
-Tak.. Lou zrób nam coś na śniadanie- powiedziałam ze śmiechem.
-I z czego się śmiejesz czubku- powiedział Lou i zaczął mnie łaskotać. Niestety bez skutecznie. Nikt nie wiedział gdzie mam łaskotki. Wiec to wyglądało mniej więcej tak : Louis gilgocze mnie wszędzie a ja stoję i się patrze na niego.
-PODDAJE SIĘ!Idę robić to śniadanie . Naleśniki?-krzyknął Lou podnosząc ręce w geście poddania się.
-Mhm..-powiedziałam patrząc się na mojego zwariowanego brata.
Podczas tego jak on robił naleśniki poszłyśmy z Val na górę się ubrać.Ja założyłam to a Val to.
Zeszlyśmy na dół.
-Łooo fajnie wyglądacie .- powiedział Lou nie drywając wzroku od Val.
Poszłam do łazienki . Gdy zeszłam zobaczyłam na dole....
Ja:
Ja i Val:
Haroldzik:
Mój brat Lou i fanka ;D
Chłopcy:
---------------------
Znowu przerwałam w takim momencie. No właśnie kogo tam zobaczy? Komentujcie kochani
Alex xoxox
noooo nie mogę się doczekać na następny rozdział, pisz szybko ♥ xx
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-diary.blogspot.com/
http://xxgottabeyouxx.blogspot.com/
czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńeee.. podoba mi się...:) myślę że tam będzie Harry <3 ;p
OdpowiedzUsuńzgadłaś ;D
UsuńKURDE NO STARA PISZ TO SZYBCIEJ BO CHCE JUZ VAL I LOU :D I PISZ O NICH WIECEJ :D
OdpowiedzUsuńhahh @Martyna Tomlinson - taak ja też cie kocham xD hahahah ♥;D
OdpowiedzUsuń